fbpx

Co takiego mają w sobie kalosze, że większość dzieciaków wprost uwielbia w nich chodzić? To chyba u nich bezpośrednie skojarzenie z super zabawą – bieganiem po deszczu, skakaniem po kałużach i brodzeniem w błocie. Dlatego gdy tylko zbliża się wrzesień to jest to punkt obowiązkowy i na naszej liście „wyprawkowej”. A potem to zostaje już tylko wypatrywanie chociażby pojedynczej kropli deszczu byleby tylko założyć kalosze i poharcować! W tym roku próbie poddaliśmy polskie (!) #kaloszepoprosze. Jak wypadły? Sami zobaczcie!

Dobrze trafiliśmy, bo wraz z nowym sezonem marka poszerzyła dotychczas posiadaną gamę kolorystyczną (PasteLove i Colorfull) o dwie nowe kolekcje – Royal Child, czyli stylowa czerń oraz Sweet Dreams – najmodniejsze jesienne kolory: karmel i khaki (przeczytasz o nich w tym artykule). Do tego udało się również naszym najmłodszym testerom, bo od tej jesieni dostępny jest rozmiar 19/20. Dzięki temu jest to najliczniejszy dotychczas testing – Mati zatrudniła również dwójkę swojego rodzeństwa, co łącznie dało nam szóstkę testerów! Nic nam nie mogło umknąć! Zobaczcie jak #kaloszepoprosze oceniają maluchy i ich rodzice!

Otwórz galerię
Trzech myszkieterów

Wiadomo, że zgrane i walczące o siebie rodzeństwo to prawdziwy skarb! W przypadku kaloszy nie było innej możliwości, jak tylko zaopatrzyć w nie całe rodzeństwo Matyldy, czyli również 2,5 letnią Lusię i rocznego Leosia, który co prawda dopiero stawia swoje pierwsze kroki, ale absolutnie nie wchodziło w grę wykluczenie go z kaloszowej bandy – ustępstwem był inny kolor (karmel/musztarda) niż u dziewczynek, które zdecydowały się na czerń, bo jak stwierdziła Mati „pasuje do wszystkich moich sukienek” (bo Matylda chodzi praktycznie tylko w sukienkach). Także nie ma, że mało wesoły, musi być praktycznie i elegancko!

Otwórz galerię

Generalnie u Mati to była miłość od pierwszego wejrzenia – korona na kaloszach skradła jej serce; a dzięki tej miłości i mocno jesiennej i nieprzewidywalnej pogodzie przeszczęśliwa jest również mama – Matylda chce chodzić tylko w kaloszach, a mama ma czas na spokojny i przemyślany wybór innych butów jesiennych – choć czasami powątpiewa czy jest sens konkurować z kaloszami… Może tak od razu kupić zimowe ;)?

Jak to w historiach miłosnych bywa, prędzej czy później pojawiają się komplikacje… Oprócz klasycznego pytania „mamo, a czy Lusia ma takie same?” (uff, ma!), padło: „mamo, a ty też sobie takie kupisz?”, no i masz babo placek! Także tego: kalosze, w rozmiarach dla mam, poprosze ;)!

Otwórz galerię

Przechodząc do kwestii mniej emocjonalnych, a bardziej technicznych. Wielkie brawa za opakowanie – worek – praktyczne, jak najbardziej do ponownego wykorzystania np. do przedszkola na podstawowe rzeczy do przebrania. Prosty i piękny design, dobra jakość kaloszy to wszystko powoduje, że trzej myszkieterowie zadeklarowali dozgonną miłość #kaloszepoprosze i powrót w kolejnych sezonach (również z Mamą woli d’Artagnana jeśli tylko będą rozmiary)!

Otwórz galerię
Taniec deszczu

Dla Julki generalnie pora roku nie ma większego znaczenia, bo kalosze świetnie sprawdzają się również po domu. Ale odkąd wyrosła z wiosennego modelu (którego próby wciśnięcia podejmowała nieustannie, dopóki nie został schowany), w większości przypadków ze smutkiem i rozczarowaniem odchodziła od szafki na buty ze stwierdzeniem „kalosze nie ma”… Możecie sobie tylko wyobrazić jej radość, gdy wracając, że żłobka usłyszała radosną nowinę: pan kurier (to chyba ulubiona osoba Julki) przyniósł kalosze! I to jeszcze w jej ulubionym kolorze: rosa (czyli różowy). Do kompletu zażyczyła sobie wyjęcia parasola z szafy i w takim ekwipunku odtańczyła prawdziwy taniec deszczu vel. deszczową piosenkę.

Otwórz galerię

Po godzinach tłumaczenia, że kalosze zakłada się tylko gdy pada deszcz, codziennie rano przy szybie balkonowej odbywamy tę samą konwersację:
Julia: – Mamo zakładamy dziś kalosze?
Mama: – Julka a pada deszcz czy nie?
Julia: – Duży nie… (dla jasności: nie pada)
Mama: – A mały pada?
Julka: – Taaak, tu już jest kropelka… (skąd ona się tam wzięła?!)
KURTYNA

I tym oto podstępnym sposobem moje dziecko większość wyjść zalicza w kaloszach, co oczywiście ma swoje dobre strony, bo jej zamiłowanie do wspinaczki po górach piasku przy budowie czy brodzeniu po błocie już mnie tak nie rusza 😉 Skoro młoda stosuje podstępy to i mi chyba wolno? Zatem problematyczne poranne wyjścia do żłobka stają się łatwiejsze, gdy na nogach są kalosze.

Otwórz galerię

Jeśli chodzi o kwestie techniczne to przezorna matka oprócz wersji różowej wzięła też wersję brudoodporną – czarną. Do obu par mamy też firmowe ocieplacze – coś a la polarowe skarpety. Tutaj na moment zwolnijmy – kupując kalosze zwróćcie koniecznie uwagę na tabelę rozmiarów producenta, gdyż naszym zdaniem rozmiary wypadają większe niż standardowe. Pozostaje też kwestia czy kupujecie je z ocieplaczem (który zabiera między 0,5-1 cm) czy bez. Najprościej będzie na naszym przykładzie: Julka zazwyczaj nosi rozmiar 25, kalosze ma w wersji 23/24 i do tego ocieplacz. To niezłe rozwiązanie gdyż jesienne dni są chłodniejsze i niewątpliwie przydaje się skarpeta, a na wiosnę można się jej pozbyć i jest szansa, że kalosze dalej będą dobre. Chociaż zapewne już będziemy chciały się skusić na inny kolor 😉 Ocieplacz dodatkowo spełnia funkcję uszczelniacza, zarówno woda jak i np. piasek mają utrudnione dostanie się do środka. Kalosze jak na ten typ obuwia są lekkie i dość elastyczne/giętkie. To co również zdecydowanie zwraca uwagę to niewygórowana cena przy bardzo dobrej jakości, a do tego całkowicie polska produkcja!

Otwórz galerię
Pan (jeszcze) ma relaks!

Jak matka się na coś uprze to nie ma zmiłuj się… Bo skoro najmniejszy rozmiar kaloszy to 19/20 to Javiemu już niewiele brakuje… (obecnie ma rozmiar ok. 17/18) Co z tego, że jeszcze nie chodzi 😉 Będą na zapas na wiosnę! Na swoje usprawiedliwienie dodam, że Julia również bardzo dba o swojego brata i nie odpuściłaby mi gdyby i on nie miał. Więc tak sobie wychodzimy w wózku i kaloszach – przynajmniej mu ciepło w nogi. Ale, ale… okazało się że taki pędrak to bardzo wartościowy tester – własną buzią i dziąsłami sprawdził nietoksyczność kaloszy (nie zawierają ftalanów) – okazały się wspaniałym gryzakiem 😉 Ale męczące to testowanie… czas na odpoczynek, także Pan (do wiosny) ma relaks!

Otwórz galerię
Because I’m happy

Serce Nikosia bardziej niż same kalosze, podbił worek ;). Chętnie nosi w nim kalosze do żłobka – na wszelki wypadek jakby potem padało. Ten sposób pakowania zaplusował również u mamy, która pudełko wyrzuciłaby bez wahania (a jakie to nieekologiczne!), a worek przyda się wielokrotnie. Jej uwagę przyciągnęły również napisy na kaloszach – i również to zaważyło na modelu, który wspólnie z Niko wybrali – padło na kolor żółty z napisem Happy. Taki szczegół, a jednak pozwala się wyróżnić – bo faktycznie jeśli chodzi o design no to kalosze przypominają kalosze 😉 Na duży plus działa również bogata gama kolorystyczna, której raczej nie widzi się w innych sklepach.

Otwórz galerięI jeszcze z innych rad: pamiętajcie kalosze kupujcie grupowo 😀 Nikodem jak tylko widzi swoje kalosze to mówi, że Julia ma takie same i oczywiście bez problemu zakłada swoje – mimo, że na początku dziwnie mu się chodziło w wyższych butkach – krok przypominał nieco bociana brodzącego w wodzie 😉

Otwórz galerię

Na koniec wspomnimy rzecz, która niesamowicie nas ujęła – do każdego worka doczepiona jest karteczka dla kogo są kalosze i kto zapakował paczkę – niby taki szczegół, a tak się ciepło na sercu robi 🙂 Good job #kaloszepoprosze! Kalosze wkraczają na salony! A tutaj możecie już dziś wybrać i zakupić Wasz wymarzony model: www.kaloszepoprosze.pl

Otwórz galerięJakość  produktów *****
Design produktów ****
Pakowanie *****
Cena *****
Czas dostawy ****

instagram default popup image round
Follow Me
502k 100k 3 month ago
Share