Czy macie jakieś sposoby, aby skłonić do jedzenia niejadka? Albo żeby namówić dziecko na próbowanie nowych rzeczy? U nas nic nie sprawdza się tak dobrze jak to gdy maluch pomaga nam w przygotowaniu danej potrawy (odkryliśmy to przez analogię do samodzielnego wybierania ubrań). U nas na początku odbywało się to sadzając Julkę na blacie kuchennym (drżyjcie niebiosa!), potem były to takie zwykłe stopnie z IKEI (dopóki o włos nie doszło do upadku…), aż w końcu trochę przypadkiem, trochę nie – bo na naszych targach online – trafiliśmy na polską markę KiddyMate i jej niezastąpionego kuchennego pomocnika – królika! Czytajcie dalej, a zobaczycie, że sprawdzi się nie tylko w kuchni!
Złóż to sam!
Kitchen helper to mebel, który chcąc nie chcąc będzie na widoku i na stałe wpisze się w krajobraz mieszkania, stąd zwracaliśmy uwagę na design i kolor. Nowoczesny królik KiddyMate podbił nasze serca, a do wyboru jest aż 10 kolorów – my zdecydowaliśmy się na biały, wiedząc, że zapewne będzie to zwierzę wędrowne 🙂 W tym miejscy warto zaznaczyć, że farba i lakier są w pełni bezpieczne i spełniają niezbędne normy. Wszystko pięknie wygląda na zdjęciach, jednak dopiero po otrzymaniu potwierdzenia wysłania ogarnął mnie blady strach – przecież to nie przyjdzie w całości tylko czeka nas opcja „złóż to sam”! W przypływie paniki napisałam do Asi (właścicielki KiddyMate), która uspokoiła moje skołatane nerwy obiecując, że wszystko jest dziecinnie proste. Nie kłamała. Paczka bardzo solidnie zapakowana, do tego pokrzepiający liścik i instrukcja – montaż całości nie zajął nam więcej niż pół godziny przy oglądaniu TV 😉 Potem mogliśmy już dumnie podziwiać swoje dzieło i szukać dla niego miejsca postojowego – padło na miejsce pod barkiem/ladą kuchenną. Ale obecnie najczęściej stoi po prostu przy stole. To na co musicie zwrócić uwagę przed kupnem to wymiary – na ziemi zajmuje prostokąt o wymiarach ok. 60×40 cm.
Otwórz galerięTaki mały, taki duży
Na drugi dzień rano nasze dzieło mogły zacząć podziwiać i dzieciaki – ich pierwsza myśl to: dostały domek/drapak – taki jak mają koty 😀 Szaleństwom nie było końca – tańce na podeście w różnych wariacjach pozwoliły na dzień dobry sprawdzić zarówno stabilność jak i wytrzymałość obciążeniową. To zasługuje na duży plus – kitchen helper jest wykonany idealnie – nic się nie chybocze, do tego jest ciężki, więc nie tak łatwo go wywrócić np. podczas przesuwania (co dzieciaki uskuteczniają non-stop). Jak już ochłonęły emocje przyszedł czas na wytłumaczenie prawdziwego przeznaczenia nowego nabytku – spotkało się to z entuzjastycznym podejściem przede wszystkim Julki (3-latka) i trzeba było od razu przystąpić do akcji. Bardzo nam się spodobała możliwość regulacji wysokości zarówno stopni, jak i podestu (Jula np. lubi być bardzo wysoko nad blatem) oraz to z jaką łatwością dzieci mogą do niego same wchodzić i wychodzić – również te mniejsze. Uprzedzając pytania – zdjęcia robiliśmy bez prawdziwego jedzenia, abyście byli w stanie cokolwiek zobaczyć 😛
Otwórz galerięBędziemy gotować!
Jak obiecaliśmy, tak zrobiliśmy i zabraliśmy się do szykowania pierwszej wspólnej potrawy – szczerze mówiąc nie sądziłam, że to aż takie ułatwienie – przede wszystkim już nie bałam się, że młoda fiknie ze schodków czy innego mojego wynalazku. Barierka z przodu i z tyłu oraz boki króliczka świetnie chronią nawet roczniaki. Widzę też, że ona czuje się dużo pewniej – do tego dosięga wszędzie tam gdzie potrzebuje (tam gdzie nie potrzebuje – niestety też :P). A jaka była dumna jak opowiadała babci o wspólnym gotowaniu! Szczegół, ale jak ważny, o którym koniecznie musimy wspomnieć to przemyślana konstrukcja – widać, że nad produktem pracowali rodzice! Przednia barierka, której zazwyczaj trzyma się dziecko jest odsunięta od brzegu mebla w taki sposób, że nie ma szans żeby dziecko przygniotło sobie palce (między kitchen helperem a blatem) – możecie to zobaczyć dokładniej na poniższych zdjęciach. Do tego bezpiecznie wykończone krawędzie – nie na ostrych kantów, nic nie haczy (drzazgi to moja zmora jeśli chodzi o produkty z drewna) – możecie być spokojni o swoje pociechy.
Otwórz galerięDostępne niedostępne
Nasz najmłodszy potomek jeśli chodzi o gotowanie to świetnie imituje siostrę, gdy ona nie okupuje stanowiska kucharskiego – podsuwa sobie kitchen helpera i w zabawkowym garnuszku gotuje rodzynki 😀 Rośnie prawdziwy masterchef! Ale jak się okazuje, potrzeba matką wynalazku, i znalazło się kilka innych zastosowań dla nowego mebla: a to można światło zapalić, a to sięgnąć z regału pilota do telewizora… Często dzieciaki wykorzystują go również jako siedzisko czy to przy stole czy to po prostu w kuchni – sami przyznajcie, że jest coś takiego, że się fajnie siedzi na schodach 😉 Jeśli chodzi o nietypowe zastosowania to muszę Wam jeszcze przytoczyć jedną anegdotkę: wracam z biura do domu, w którym sprzątała nasza Pani Ola i taki oto komplement dostaję „no nareszcie kupiła Pani jakieś porządne schodki – teraz to mogę wszędzie wejść i kurze pościerać!” KURTYNA. Nie ukrywam, że od tej pory i ja z patentu korzystam – mycie okien z królika to świetna sprawa 😉
Otwórz galerięPowiem Wam, że takich pomysłowych elementów wyposażenia domu, w którym jest dziecko KiddyMate ma więcej – wszystkie je będziecie mogli zobaczyć już w ten weekend (5-6 września) podczas naszych targów online – gdzie będą czekały nas Was oferty specjalne. Całość asortymentu możecie zobaczyć również na ich stronie: www.kiddymate.pl.