Póki aura na to pozwala większość weekendów staramy się spędzać poza miastem, na łonie natury. Ostatnio jedną z ulubionych zabaw dzieciaków jest poszukiwanie i zbieranie leśnych skarbów. Ponieważ temperatura w lesie jest zwykle o kilka stopni niższa staramy się być przygotowani na te okoliczności, ułatwiają nam to wełniane produkty od polskiej marki Alwero, które testujemy już od jakiegoś czasu. I powiem Wam, że sami byliśmy zaskoczeni jak świetne właściwości ma ten materiał – o tym oraz dlaczego wełna sprawdza się idealnie dla dzieciaków dowiecie się z naszego testingu! Zapraszamy do lektury!
W naszych wyborach postawiliśmy na wełniane kamizelki, które jesienią świetnie sprawdzają się jako okrycie wierzchnie, a za to zimą będą nas docieplać pod kurtką lub w chłodne, domowe wieczory. Do wyboru jest 8 zwierzęcych wzorów oraz 3 klasyczne. Nie powiem, żeby decyzja należała do najłatwiejszych – Julia, która obecnie zajmuje się wyborem garderoby zarówno swojej jak i młodszego brata długo wahała się między biedronką i kotem dla siebie oraz żabą a królikiem dla Javiera. Finalnie przeważyły uszy i staliśmy się szczęśliwymi posiadaczami kocura i długouchego. Warto dodać jeszcze dwa słowa o rozmiarach kamizelek – dostępne są od XS do L (na stronie macie również tabelę wymiarów) – dla Javiego noszącego rozmiar 86/92 wzięliśmy rozmiar XS, dla Julki mającej 104/110 wybraliśmy S. Spokojnie możemy włożyć pod kamizelki jeszcze grubszą bluzę. Julka jako naczelny zmarzluch została dodatkowo zaopatrzona w cudowną owczą bluzę (Alec) – która może służyć zarówno zamiast jesiennej kurtki jak i jako bluza na siarczyste mrozy :).
O co tyle szumu
Ano właśnie o tę wełnę… Przede wszystkim produkty marki Alwero są wykonane z polskiej, naturalnie barwionej wełny i posiadają certyfikat „Bezpieczny dla dziecka”. Przyznam, że to nasza pierwsza przygoda z tego typu produktami – wcześniej dzieciaki nosiły „napompowane” kamizelki puchowe, które wydawały nam się najcieplejszym rozwiązaniem. Ale każdy może się pomylić! Podczas testów kamizelek Alwero okazało się, że są niezwykle ciepłe – mimo tego, że wcale nie są duże „objętościowo”. A to wszystko za sprawą struktury włókna wełnianego, który zapewnia doskonałą izolację cieplną. Właściwości termoizolacyjne sprawiają, że zimą nas grzeje, a latem chłodzi. Do tego materiał ten jest higroskopijny, czyli tłumacząc „z polskiego na nasze” – wełna chłonie wilgoć (nawet do 50%) bez odczucia tego faktu na skórze – dzięki temu ubranie nie jest mokre nawet przy wysokiej wilgotności. Z drugiej strony nie wchłania ona potu, lecz wydala go na zewnątrz. Podczas spaceru, który został uwieczniony na zdjęciach cały czas lekko mżyło, a ubrania dzieciaków pozostały nieskalane wilgocią 😉 Z ważniejszych właściwości na pewno musimy jeszcze wymienić to, że oczywiście się nie gniecie oraz to, że można ją prać w pralce mimo, iż brudzi się znacznie wolniej niż np. bawełna. Ponieważ jest to materiał naturalny świetnie sprawdzi się dla alergików (oczywiście tych, którzy nie mają uczulenia na wełnę ;). Pamiętajcie, że ma ona specyficzny zapach, co tu się oszukiwać – owcy – jeśli ktoś jest na to wrażliwy to musi się dwa razy zastanowić.
Nadstaw ucha
Dużo już napisałam o kwestiach technicznych, teraz czas na część estetyczną. Jak się zapewne domyślacie Alwero rozkochało dzieciaki swoimi zwierzęcymi propozycjami, co więcej – dzięki uszkom na kapturach bardzo chętnie zakładają je na głowę. Każda z kamizelek ma kieszonki, więc gdy rączki zmarzną jest gdzie je schować. Dodatkowo wersja króliczkowa ma uroczy ogonek, a kocia odcisk łapy na kieszonce. Wykonanie z dbałością o każdy detal sprawia, że „zwykła” wełniana kamizelka tworzy naprawdę fajny, dziecięcy look. No i zdecydowanie duży plus za tę plamoodporność – leśne zmagania, które do najczystszych nie należą, nie pozostawiły żadnych większych śladów na ubrankach. Dzieciaki noszą je z przyjemnością, często wspominając również o tym, że są bardzo „milusie”.
Owca na wypasie
Na koniec zostawiliśmy prawdziwe cudeńko – czyli bluzę w kolorze naturalnej wełny z owczymi uszkami na kapturze. Julka oszalała na jej punkcie – w przenośni i dosłownie – jak wpadła na łąkę i zaczęła udawać brykającą owcę jedzącą trawę i siano to sami nie wiedzieliśmy jak ją okiełznać… Także prawdziwa owca na wypasie 😉 A wracając do bluzy – oprócz wszystkich zalet, które zostały wymienione przy kamizelka – to posiada ona także ściągacze – zarówno przy rękawach, na dole jak i przy kapturze. Dzięki temu Jula ani przez moment nie narzekała na zawiewanie, a kaptur podczas tych wszystkich szaleństw bez problemu utrzymywał się na swoim miejscu. Choć kolor piękny budził mnóstwo obaw o zachowanie go w stanie nienaruszonym – i tu miła niespodzianka – wcale nie brudzi się tak łatwo i nie zmienia swojego koloru w praniu.
